niedziela, 2 kwietnia 2017

8.

Boisz się. Potwornie się boisz, że będzie Cię przytulał. Tobie się spodoba, przyzwyczaisz się i koniec. Bo przecież oboje dobrze wiecie, że nic by z tego nie wyszło. Ale tobie będzie źle. Bo ty teraz tego chcesz i potrzebujesz. A on nie chce ci tego dawać przez najbliższe kilka lat, tylko jakiś tydzień. I tyle. A potem chce ci pisać dwuznaczne wiadomości i zachwalać twoje umiejętności, ewentualnie umówić się latem na wypad nad polskie morze. Bo ty zawsze jesteś dla nich na chwilę. Na parę godzin, dni, tygodni. Bo z tobą jest miło i wygodnie, ale nie na tyle by zostać dłużej niż 2 miesiące. Bo jesteś wszystkim czego facet potrzebuje: przyjaciółką, której opowie w kim się zakochał czy kogo i w jakiej pozycji zerżnął w klubowym kiblu w zeszły weekend; kochanką w łóżku, w aucie, na blacie, wszędzie; kumplem od piwa, wieczorów filmowych i konsoli. Ale oni na stałe chcą dziewczyny nieidealnej. Takiej, która zabroni wyjść z kolegami, która zrobi awanturę o gapienie się w dekolt tej kelnerki i która będzie im dawać raz w tygodniu pod kołdrą. Dlatego boisz się zakochać, zaangażować w coś za bardzo, bo wiesz, że on w pewnym momencie powie: odbij mała. A ty nie będziesz potrafiła tak po prostu sobie odpuścić. Spadniesz na samo dno i nie będziesz mogła się odbić.
Kto się zakochał ten przegrał.

sobota, 25 lutego 2017

7.


Są podobni z wyglądu, są podobnie wytatuowani, któryś nawet też jeździ na karetce... Ale co z tego? To tylko tanie zamienniki, podróbki. Oryginał jest tylko jeden. Oni tak na ciebie nie działają, nie pojawia ci się banan na ryju, gdy tylko o nich pomyślisz. Nie ma między wami tej chemii, zrozumienia, pociągu fizycznego tak jak to było z Nim. 

Teoretycznie są niemal idealni, ale nie potrafisz ich nawet naprawdę polubić, a co dopiero się w nich zakochać.

Zwykła rozmowa o pracy nie jest taka sama, pocałunek jest wymuszony, a seks to już w ogóle inna bajka. Żaden z nich nie daje ci tego szczęścia, ani świadomości, że są osoby dla których warto się starać.



To już przegrana czy tylko chwilowa przerwa?

wtorek, 21 lutego 2017

6.

-Jesteś pogodzona z przeszłością? Póki się z nią nie pogodzisz nie będziesz nigdy w pełni szczęśliwa.- powiedział do mnie W podczas naszej pierwszej rozmowy
-Tak - skłamałam


Pierwszy raz myśli o jakimś wydarzeniu tak długo mnie trzymają. Nie poszło to wszystko tak jak to sobie zaplanowałam. Nie miałam go poznawać, zakochiwać się...
Miałam się pokojowo rozstać z ojcem moich dzieci i wrócić do Polski. A tu tyle się wydarzyło... i tyle samo się nie wydarzyło. Minęło tyle czasu, a ja wciąż myślę o Nim codziennie. Po przebudzeniu i przed snem. Na papierosie i przy piwie. Słuchając muzyki i biorąc kąpiel. Słysząc dźwięk wiadomości i widząc szarą Corse.

Z wieloma rzeczami potrafiłam się pogodzić, mało co już mnie rusza. O wielu wydarzeniach, które kiedyś wydawały mi się wielkimi tragediami dziś już nie pamiętam. Ale to... to jest moje utrapienie.

Ludzie przychodzą i odchodzą. Już dawno się o tym przekonałam. Jednak na to odejście nigdy nie byłam gotowa.

Silna i niezależna ja nie umiem sobie z tym poradzić. Jebać miłość.


5.


Każdego dnia odpalasz sobie "Braci się nie traci", zamykasz oczy i mniej więcej w połowie pierwszej zwrotki siedzisz znowu na kanapie w jego pokoju gdzie na wielkim telewizorze leci teledysk. Patrzysz jak przechyla trzecią puszkę Lecha by za chwilę zapalić papierosa. Samo to patrzenie sprawia ci radość, którą trudno opisać. Rozpływasz się na kawałki, gdy widzisz jego uśmiech, kiedy możesz się w niego wtulić i nie myśleć o niczym.

Po pięciu minutach otwierasz jednak oczy i znów widzisz cały ten syf wokół ciebie. 
Dociera do ciebie, że wszystko już się zmieniło. Nie zagościsz już w jego domu, nie powie już do ciebie „Skarbie”. Lech zmienił się w Tuborg'a, papierosy w e-fajke, a szarą Corsę zastąpił Peugeot 107 electra blue.
Twoje podejście do wielu spraw i osób się zmieniło, twoje plany, twoje otoczenie, praktycznie wszystko.

Poza jednym...

poniedziałek, 23 stycznia 2017

4.

Tak bardzo lubiłaś jak dawał gazu i jechał jak wariat omal nie powodując wypadku...
Zawsze wtedy krzyczałaś na Niego żeby zwolnił, ale w rzeczywistości czułaś, że to wszystko inne jest takie nieważne, że jesteście tylko wy, prędkość i muzyka, którą zawsze wtedy pogłaśniał tak, że nie słyszałaś własnych myśli. 
Zapominałaś o całym świecie, o swojej niepewnej przyszłości, żyłaś tym co jest tu i teraz. I nawet jak był po tych 7 piwach i patrzył na ciebie zamiast na drogę wiedziałaś, że nic ci nie grozi, że nie pozwoli by coś wam się stało. 
A nawet jeśli miałoby się stać... to trudno... I tak nie miałaś wtedy nikogo i niczego poza Nim.

sobota, 21 stycznia 2017

3.

Jest przystojny? Podobasz mu się? Zaprasza cię na randkę? Fajnie.

Gadacie o pracy, dzieciach, siłowni, planach na przyszłość. Spoko.

Idziecie na film o intrygującym tytule "Po prostu przyjaźń". Ty kładziesz głowę na jego ramieniu i wdychasz przez cały seans jego perfumy Iceberga, które stają się twoimi ulubionymi. Pięknie.

Jedziecie do niego miło zakończyć wieczór. Jego ciało jest idealnie wyrzeźbione, jest silny, bez problemu cię podnosi, oplata swoje biodra twoimi udami i namiętnie całuje by za chwilę położyć cię na kanapie i uprawiać ostry seks. W tle z laptopa leci rap. Cudownie.

Tak właśnie wygląda dla ciebie idealna randka z idealnym mężczyzną. Zawsze chciałaś taką przeżyć. Prawda?

Dobra. Wiesz co?
Tak naprawdę od samego początku wcale nie było fajnie. Nie działały na ciebie jego komplementy, czułe słówka, nie jarałaś się w duchu, że masz przed sobą gościa 10/10. Robiłaś to wszystko by w końcu "coś" poczuć. Ale to się nie stało ani tym razem, ani poprzednim, ani żadnym z kolejnych.

Jesteś już pusta w środku.

piątek, 20 stycznia 2017

2.

Myślisz o nim codziennie od tego pierwszego spotkania, mimo że w pewnym momencie kazał ci się odpierdolić. Może ładniej to ubrał w słowa-nieważne.

Był dla ciebie wszystkim. Nic i nikt inny się nie liczył, mimo że od pewnego momentu wiedziałaś , że dla niego to nie jest to, że jego serce nie pompuje szybciej krwi gdy cię widzi, że nie poprawia mu się humor kiedy do niego napiszesz.

Miałaś do końca nadzieję, że nagle zmieni zdanie, bo dawał do tego liczne powody. Całował cię w czoło, przytulał kiedy marzłaś i kochał się z tobą. Jednak w tym wypadku nadzieja okazała się matką głupich i nieszczęśliwe zakochanych.

I wolałabyś żeby choć raz twarzą w twarz był tym skurwielem z sms-ów, a nie romantykiem wręcz niekiedy do porzygu. Wtedy łatwiej by ci było się z tym pogodzić. Nie wspominałabyś tylko tych dobrych chwil, bo te złe były tylko wiadomościami, zbiorem liter na ekranie twojego telefonu. Oczywiście one również zapadły ci w pamięć, ale ich nie wizualizujesz sobie każdej nocy przed zaśnięciem. Przecież wszyscy wolimy pamiętać to co dobre, co wywołuje uśmiech na naszej twarzy.

Chciałabyś wiedzieć co mu siedziało w głowie przez cały ten czas, co nim kierowało, jakie tak naprawdę miał zamiary, no i po co do cholery mówił że cię kocha. Ta niewiedza jest najgorsza, bo zadajesz sobie codziennie te same pytania, które pozostają bez odpowiedzi. Każdego dnia próbujesz ją znaleźć, w twojej głowie są miliony teorii spiskowych i gdybań i to niszczy ciebie, twoją wiarę w mężczyzn, w miłość i całą ludzkość. 

Stajesz się zimna, nieufna. Obwiniasz się, że w którymś momencie popełniłaś błąd, powiedziałaś o jedno słowo za dużo albo za mało, że niepotrzebnie rozebrałaś się przed nim ze wszystkich tajemnic, uczuć i emocji. Że podałaś mu się cała na tacy, a on tą tacę wyrzucił do kosza i poszedł dalej, jak gdyby nigdy nic. A ty... zostałaś sama z tym emocjonalnym rozpierdolem i nie potrafisz się pozbierać

wtorek, 17 stycznia 2017

1.

-Pamiętam jak cię zobaczyłem pierwszy raz, jak się wprowadzałem. Kolega mi pomagał w przeprowadzce, a ty weszłaś roześmiana do pokoju z kieliszkiem wina w ręce i zapytałaś: "To który tu się wprowadza?". Wtedy wiedziałem, że niezła z ciebie agentka. No i się nie myliłem...



Tęsknię za tym czasem. Za czasem kiedy byłam wolna, szczęśliwa, zakochana... a największym zmartwieniem było: w co się ubrać. Za czasem kiedy to wszyscy mi pomagali i skakali koło mnie, a nie odwrotnie. Kiedy budziłam się o 10, szłam do kuchni, gdzie czekało na mnie śniadanie zrobione przez P. i paczka bułgarskich Marlboro. Kiedy wracałam padnięta z pracy i na stole czekał na mnie obiad zrobiony przez K. i herbatka. Kiedy odliczałam niecierpliwie godziny i minuty do spotkania z G. Kiedy na każdych zakupach brałam dodatkowe piwo czy dwa w razie gdyby wpadł bez zapowiedzi. Kiedy w pracy rozmawiałam z Rumunami o trójkątach. Kiedy ubierałam krótkie bluzki i szorty i kokietowałam przewijających się przez nasze mieszkanie mężczyzn. Kiedy czułam się piękniejsza niż kiedykolwiek, promieniałam, czułam się kobietą z krwi i kości, wierzyłam w siebie i widziałam, że podobam się facetom.




I nieważne, że później wszystko się tak chujowo potoczyło. Uważam ten czas za najpiękniejszy w moim życiu, zaraz obok wakacji 2013.



Analogicznie, rok 2019 powinien być mój!